A my... graliśmy jak nakręceni, bo mieliśmy rewelacyjną publiczność, której żywiołowe reakcje dodawały nam skrzydeł. Kochani-nawet nie wiecie, jakie to ważne dla aktora, kiedy prawie "namacalnie" czuje, że to, co robi na scenie trafia do ludzi! Nie bójcie się śmiać, a czasem wręcz skomentować. Wtedy cisza, która zapada w momentach, w których MUSI zapaść jest jeszcze bardziej przejmująca...
Na dotychczasowe spektakle ( a jesteśmy na półmetku: przed nami jeszcze poniedzialek o 18 i wtorek o 17 oraz niedziela za tydzień w Chrzanowie o 15) przyszło tyle ludzi, że musieliśmy robić dostawki, a i tak byli podobno tacy, którzy siedzieli na schodach...
Jako "bonus" zafundowaliśmy naszej sobotniej i niedzielnej publiczności występ Mateusza Jakubca, prywatnie przyjaciela kilkorga z nas, którego część widzów zapewne zapamiętała z ostatniej edycji "Bitwy na głosy", gdzie występował w drużynie Piotra Rubika, a którego nasz Reżyser przedstawił jako nadzieję polskiej sceny muzycznej;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz