Już dawno powinnam zostawić tu ślad po naszych "misteryjnych" rekolekcjach zorganizowanych przez Marcina i Andrzeja, ale jakoś tak zeszło... A ponieważ wkrótce znów coś się zaczyna, to trzeba nadrobić zaległości, żeby przynajmniej chronologia była zachowana ;)
Co tu dużo mówić. Było cudownie! Po raz kolejny potwierdziła się stara prawda, że w takich wyjazdach nie chodzi o luksusy, tylko o bycie razem.
Co tu dużo mówić. Było cudownie! Po raz kolejny potwierdziła się stara prawda, że w takich wyjazdach nie chodzi o luksusy, tylko o bycie razem.
RAZEM.
Wspólne przygotowywanie posiłków i zmywanie naczyń, codzienna liturgia, wspólna modlitwa, śpiewanie, wycieczka w góry.
Przepiękne rekolekcje głoszone przez młodego salezjanina, ks. Franciszka Janygę.
Spowiedź.
Szczera rozmowa.
Szczera rozmowa.
Śmiech dzieci.
I nie tylko.
Pyszne ciasta od Irminki i Anetki, żony Andrzeja.
Pyszne ciasta od Irminki i Anetki, żony Andrzeja.
Piękna pogoda.
Lody od Marcina.
Czas ofiarowany sobie wzajemnie.
Lody od Marcina.
Czas ofiarowany sobie wzajemnie.
Żal było wyjeżdżać.
Długo będziemy to pamiętać.
Długo będziemy to pamiętać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz